sobota, 31 marca 2012

Trochę z życia

Dawno nie pisałem. Już ponad 5 tygodni, więc może opiszę ostatnie wydarzenia. 
Póki co nawet nie mam chęci na zdjęcia, jakbym tracił spostrzegawczość. W czerwcu kupiłem książkę foto i jeszcze ani jednej strony nie przeczytałem. Czasem tak mam. Jak się nie chce, to się nie chce, a jak jest wena, to mogę kilka dni z rzędu czytać po 200-300 stron na dobę.
Jednak nie to mnie najbardziej martwi... W ciągu ostatnich kilku tygodni miałem 3 silne bóle brzucha 15/10 w skali Bart'a w odstępach 2-tygodniowych. Tylko Ketonal pomaga (choć raz nawet on nie pomógł i musiałem wziąć drugi po godzinie od pierwszego). Postanowiłem zrobić badania. Wczoraj byłem w przychodni, dałem to co trzeba i pobrano mi krew. Pojutrze wyniki, z którymi idę od razu do lekarza i się okaże czy one starczą czy konieczne jeszcze będzie badanie USG. Jakby nie było, bardzo bym chciał, by jednak coś wyszło. Jak nic nie wyjdzie, to już w ogóle będę bezsilny; jak wyjdzie, to wiadomo jak leczyć, bo ból przychodzi znienacka - siedzę spokojnie przed komputerem lub nawet śpię i zaczynam odczuwać kłucie, które szybko się nasila. Ten ból jest charakterystyczny, więc ostatnim razem nie oczekiwałem na rozwój wydarzeń, tylko od razu wziąłem Ketonal. Tak jak myślałem, po chwili zacząłem się zwijać, pokładać, ba! myślałem o wezwaniu karetki, bo ból na tyle silny, że człowiek się zastanawia czy Ketonal zdąży ulgę przynieść.
Jednak jest z tego jakiś plus. Jakby to powiedzieć, nie ma tego złego. W środę byłem z żoną w przychodni dowiedzieć się co i jak (ostatni ból we wtorek), w czwartek przyjechał kolega i czułem się bdb zarówno siedząc w aucie, jak i kawałek jadąc autem do sklepu, w samym sklepie też dałem radę (dzień wcześniej w aptece również), wczoraj byłem na tych badaniach, gdzie jeszcze przed pójściem na nie byłem wyjątkowo optymistycznie nastawiony, zadowolony jak nigdy, nie mogłem się doczekać iść. Poszliśmy, żadnych przygód nie było, wszystko super, wracając jeszcze żona wstąpiła do sklepu, a ja miałem chwilę, by poszukać tematu na zdjęcie. Niby znalazłem, ale nie mam do niego przekonania (fota na dole). No i dziś, żeby nie wypaść z rytmu, mimo niesprzyjających warunków (śnieg, zimnica, silny wiatr) namówiłem żonę, by wyjść, bo nie chciała. Kawałek się przeszliśmy i wszystko super. Jutro też wyjdziemy.
A wyniki jak odbiorę, to wkleję tutaj, obojętnie jakie nie wyjdą, czy wszystko w normie czy jednak coś nie tak. I napiszę co dalej w związku z tym.
Może w końcu na dniach zrobię test, małpka Sony vs kompakt Panasonic.
Aha! Jeszcze jedna nowina. Ostatnio prawie nie spędzam czasu przed komputerem. Kupiłem nowy telefon i go testuję ostatni tydzień, a od kilku dni w szczególności - gram w to - polecam, ale i odradzam, bo strasznie wciąga. Średnio 5 godzin dziennie nawalam ;) Jestem na ostatnim levelu, ale samochód podrasowany do połowy tylko, a teraz części są najdroższe.
Ogółem telefon super, poczta jedna, poczta druga z powiadomieniami pod ręką, Facebook, GG i pozostałe strony sprawnie się przegląda. Samo pisanie rewelacja - uwielbiam klawiaturę sprzętową. Extra. 
Na Symbiana narzekałem i bałem się tego samego z tym systemem, jednak Android to jest to! Żałuję tylko, że nie można za płatne aplikacje płacić sms-em, bo mam sporo na koncie, umowa niedługo się kończy, a nie mam jak tego wykorzystać, a na jakieś super laski czy pseudo wróżki nie mam zamiaru tracić pieniędzy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za przeczytanie