Bynajmniej nie Real Madryt, a spotkania twarzą w twarz. Można sobie pogadać na fejsie, mailowo czy GG i jest fajnie, śmiesznie, ogółem super, ale jednak twarzą w twarz to jest TO!
Dziś widziałem się z koleżanką z klasy, którą ostatnio widziałem 8 lat temu. Ostatni rok, może krócej, kontakt był, ale na fejsie. I też fajnie było, ale wirtual, a real to kolosalna różnica. Gdybym miał powiedzieć jednym słowem jak było dziś, to byłoby to słowo ZA*EBIŚCIE! Po prostu. Mimo, że widzieliśmy się 6 godzin, to i tak nie obgadaliśmy wszystkiego. Trzeba to powtórzyć. Może nie w najbliższym czasie, ale na pewno nie po 8 latach, a kilku miesiącach (co za dużo to niezdrowo. Lepiej rzadziej niż za często, by było o czym gadać). Zarąbisty dzień.
piątek, 22 lutego 2013
Jednak real to real
wtorek, 5 lutego 2013
Czy ja jestem piekielny? cz. 2
Jestem frajerem, bo zwróciłem 50% rekompensaty, którą sami zaproponowali? Moim zdaniem, bym nim był, gdybym tego nie zrobił.
piątek, 1 lutego 2013
Uczciwość nie popłaca? cz. 2
Przedostatni wpis dotyczył mojej uczciwosci wobec pewnej firmy, od której dostałem zdublowany towar. Łaskawi państwo raczyli w końcu odpowiedzieć po 5 dniach kalendarzowych, a 3 roboczych. Nie było tam podziękowania za uczciwość, a za informację, zupełnie jakbym przesłał jakąś sugestię. Jednego dnia napisali, że kurier będzie na drugi dzień, a na drugi dzień znowu to samo, bez informacji o której tak jakbym zawsze musiał być w domu. Mają szczęście, że jestem bezrobotny.
Paczkę dostali wczoraj o 11. (sprawdziłem przesyłkę po numerze nadania), a informacji żadnej nie otrzymałem. Nie ma to jak podziękowanie za wzorową postawę będącą zachętą do tego typu działań w przyszłości. Ani dziękuję ani pocałuj mnie w dupę, jakby tak miało być.
Stracili klienta. Więcej u nich już nic nie kupię.
PS. Pierwszy raz pisałem przez aplikację na Androida. Sam jestem ciekaw jak wyszło ;)