poniedziałek, 7 listopada 2011

Pierwsza i ostatnia?

Jakiś czas temu, będzie koło roku, zainteresowałem się portretem i tym podobnymi zdjęciami ludzi. Zarejestrowałem się w serwisie dla modelek poszukujących fotografów i... nic z tym nie robię, od ponad pół roku. Z jednej strony, bym chciał, z drugiej tak sobie mi zależy. Mam kilka pomysłów w głowie, ale trudniejszych jak zdjęcie twarzy czy postaci na tle kwiatków. O prosty portret nie trudno wykonać, tak na moje pomysły nie mam wystarczająco umiejętności i pewnie odwagi, by chociaż spróbować je wykonać. Jakoś czarno je widzę.
Póki co powstała jedna sesja z jedną modelką, około rok temu i tak już chyba zostanie...
Bardziej inspiruje mnie reportaż jak portret.

wtorek, 11 października 2011

Doszedłem do wniosku, że choruję na co innego niż myślałem

2 dni temu oglądałem "Trudne Sprawy" (serial paradokumentalny opowiadający historie symulowane na prawdziwe) i był tam przypadek jak skopiowany ode mnie, tyle, że osoba grająca w tym odcinku miała poważniejsze objawy.
Do tej pory myślałem, zresztą cały czas myślę, że choruję na "lęk napadowy z atakami paniki", bo tak to się dokładnie nazywa, ale takie lęki występują także w innych chorobach, więc moim zdaniem jest to jakby podkategoria. Główną kategorią jest agorafobia (na to też chorowała dziewczyna z odcinka, który oglądałem). Niemal wszystkie moje objawy odpowiadają tym przedstawionym w odcinku, tylko obawa przed pożarem nie pasuje do moich.
Na początku pisania tego bloga, w pierwszych artykułach, wspomniałem, że choruję, ale nie napisałem na co, tylko, że "może kiedyś napiszę". Teraz napisałem.
Dlatego wiecie już dlaczego tak ciężko realizować mi swoją pasję. Fotografia i agorafobia... Świetne połączenie! Jak marzenie!

poniedziałek, 3 października 2011

Hmm... abstrakcja?

Powiedźmy, że tak. Miało wyjść nieco inaczej, ale taki efekt też mi odpowiada.
Zdjęcia powstały wczoraj, wracając z poczty godziną jak widać wieczorną.

ISO 1600, czas 1/10.



niedziela, 4 września 2011

Mój marudny model :)

W poniedziałek, tj. 6 dni temu, odwiedził mnie mój dziadek. Już dłuższy czas planowałem zrobienie mu ciekawego zdjęcia, lecz nie było ku temu okazji. Jednak w ten dzień czułem się dobrze, na siłach, by wyjść z domu (choruję) i postanowiliśmy zrobić sobie spacer, tzn. dla mnie spacer był pretekstem do zdjęć :)
Pod koniec naszej wędrówki, usadowiłem dziadka na ławce i wręczając zabraną z domu gazetę, kazałem mu czytać, a ja zrobię mu kilka zdjęć.
Po około 5 zdjęciach, dziadek już marudził, że za dużo i "po co tyle takich samych?", ale robiłem dalej. W końcu różne nastawy, a chciałem, by wyszło jak najlepiej. 
Po około 20-stu już ostro protestował, więc zrobiłem ich jeszcze kilka i skończyłem. 
Ostatecznie tylko jedno mi się udało, które to prezentuję poniżej. Użytkownikom pewnego portalu foto, bardzo przypadło do gustu, więc myślę, że i Wam się spodoba :)



środa, 31 sierpnia 2011

Najpiękniejsze jest niezauważalne


Dziś chcę Wam przedstawić bdb fotografkę, laureatkę kilku cennych nagród w konkursach fotograficznych,  
jak i uczestniczkę kilku wystaw foto, panią Katarzynę Gritzmann.

Specjalnością pani Kasi są głównie zdjęcia pejzażowe, jak i wszelkiego rodzaju modelingowe (fashion, portret, 
glamour i in.).
Długo się zastanawiałem kogo Wam zaprezentować, kto robi cudowne zdjęcia i potrafi je w jeszcze lepszy 
sposób pokazać szerszej publice, ale jestem pewien, że wybrałem dobrze.

Oto kilka prac pani Kasi, z uwzględnieniem parametrów, abyście mogli spróbować wykonać podobne cuda za 
pośrednictwem swojego aparatu.
Miejsce: Targi Foto w Łodzi.
Sigma 17-70; f/2,8-4,0




Tuż po wschodzie słońca Sigma 17-70 + szara połówka






Trochę po wschodzie słońca Sigma 70-300 mm Ogniskowa 300 mm






W samo południe Stary obiektyw kitowy Nikona + filtr podczerwony Czas naświetlania 25 sekund




Wykonane o świcie
Sigma 17-70; f/2,8-4,0; f/11
Czas naświetlania 13 sekund



Galeria ogólna: http://www.dfv.pl/gallery/members/ka_tula.html 
Galeria modelingowa: http://www.maxmodels.pl/ka_tula.html
Blog: http://fotografia-gritzmann.blogspot.com/


Posiadam zgodę autora na wykorzystanie jego zdjęć do tego artykułu.

czwartek, 25 sierpnia 2011

Moje ostatnie wypociny ver. 1.1

Ponieważ podobny temat już był, obecny opatrzyłem numerem wersji, zupełnie jak w programach komputerowych i ich kolejnych odsłonach :)
1. Tektura po jajach.
2. Wieko od kosza na bieliznę.
3. Kontrast (tak nazwałem).






niedziela, 7 sierpnia 2011

I znowu Alfa Romeo!

Cóż, z racji posiadania auta tej marki przez mojego przyjaciela i z racji tego, że to auto mnie ujmuje swoim designem, klasą i faktem, że jest rzadko spotykane, to chyba jesteście skazani na częste powtórki, choć mam nadzieję, że nie tego samego, czyli sporadycznie będą lądować tu zdjęcia różnych detali.
Niestety tylko ten kolega ma tak fajny samochód. Reszta zwykłe masówki. Znaczy ten też ma masówkę, bo to nie jest limitowany egzemplarz, ale zwróćcie uwagę na rynek wtórny. Alf Romeo jest około 5 tys. z drugiej ręki, natomiast np. VW 6x więcej!
Dobra, co by się za wiele nie rozpisywać, to rzucam 3 zdjęcia (2 nowe, jedno sprzed roku, ale w nowej odsłonie):




sobota, 6 sierpnia 2011

Kwadrat - po prostu

Naszło mnie wczoraj, aby zrobić coś w kwadracie. Ale co? Ano żona przyniosła mi z pracy pewne coś...
"Coś" przedstawiam niżej.
Dla wątpiących tudzież podejrzewających, że to nie jest zdjęcie: to nie jest grafika wykonana w Paintcie czy innej tego typu aplikacji. Normalne zdjęcie wykonane aparatem, tylko każde inaczej obrobione, ale wszystkie trzy, które wrzucam, składają się dokładnie z tych samych elementów.
1-sze zdjęcie zostało bardzo przychylnie ocenione przez użytkowników pewnego serwisu fotograficznego. Aż sam byłem w szoku.
2-ie  zdjęcie jeszcze nie zostało ocenione
3-iego zdjęcia nawet nigdzie nie udostępniałem. Nie chcę nudzić podobnymi kompozycjami. 2 pierwsze są różne, dlatego je pokazałem światu :)



wtorek, 2 sierpnia 2011

Wspomnienie minionego lata

a dokładniej podróży poślubnej, która miała miejsce w Jastarni na przełomie sierpnia-września 2010.
Szkoda tylko, że mając ten widok przed oczami, nie ruszyłem 4 liter, by podejść bliżej, zaś przypatrywałem się z daleka i jedyne co udało mi się zdziałać, to tyle...

Plaża i kitesurferzy 


Molo po drugiej stronie Jastarni


Widok z molo. Takie piękne niebo było. Żałuję, że się nie położyłem na deskach, żeby je sfotografować, poza tym brakło statywu, dlatego ciut rozmazane...

czwartek, 28 lipca 2011

Frajda po latach

Młode pokolenie nie pamięta :) kultowej gry NFS Porsche. Grałem w nią na początku zeszłej dekady, czyli blisko 10 lat temu. Niemal od razu stała się moją ulubioną, lecz niestety przez nowe sterowniki przestała chodzić :( Młodsze pokolenie, czyli będący w tym wieku, w którym ja byłem, gdy w nią grywałem, może nie kojarzyć tego tytułu. Gdy zapytałem 16-letniego kuzyna czy ma tą grę, to nie wiedział, że taka w ogóle kiedykolwiek wyszła :)
Co mi się w niej podobało? Przede wszystkim fabuła i realizm, a co za tym idzie, to grywalność. Żaden następca mi tego nie dał. Nie było, że przy 300 km/h odbijesz się od bandy i jedziesz dalej. Owszem odbiłeś się, ale samochód posiadał tego ślady i już zupełnie inaczej się prowadził.
Przedwczoraj z przyjacielem wspominaliśmy te czasy, gdy w nią graliśmy, a ja sobie pomyślałem "zaraz zaraz, przecież mam starego laptopa (z 2002 roku), na którym może odpali i pogram jak dawniej?". Oczywiście, że sprawdziłem tego samego dnia. Teraz to już nie to samo. Wszystko wydaje mi się zbyt łatwe (choć z kilkoma turniejami miałem problem). Jestem po 15 godzinach gry i prawie przeszedłem fabułę. Gra kończy się na 2000 roku (zaczyna się w 1950), a jestem w 1996. Pewnie w dobę można, by przejść całą i za pewne po dodaniu wszystkich godzin spędzonych na graniu, wyjdzie mniej jak 24 godziny, ale czy to ważne? Liczy się frajda. Zdarza mi się tylko łapać samego siebie na pewnym przyzwyczajeniu z nowszych wersji... Mianowicie, gdy wylecę z trasy i wyprzedzają mnie kolejne auta, to szukam Shift'a lub N, aby dogonić rywali dzięki Nitro :)
Nadal zostanie moją ulubioną grą, gdyż żadna inna mnie tak nie zafascynowała. Owszem grałem w nowsze, przechodziłem, ale to nie było to samo. Cały czas naiwnie czekałem na wersję, w której znów samochody będą się rozwalać, które trzeba będzie naprawiać, w której odbicie od bandy nie było rozwiązaniem na pokonanie zakrętu. Już od 3 lat nie grałem, ale dzięki odgrzebanym wspomnieniom, znów mnie wciągnęło. Ale tylko to...

poniedziałek, 25 lipca 2011

Optymistyczne nastawienie

mam po dzisiejszym, a w zasadzie wczorajszym dniu (25.07.br.). Miałem umówioną wizytę lekarską o 17.30.
Trochę się jej obawiałem, bo wiązała się z podróżą samochodem, czego unikam ze względów zdrowotnych, jednak wszystko potoczyło się swobodnie, czyli dojazd na miejsce (20 min.), następnie sama wizyta, jazda do apteki i trasa do rodziców, czyli na drugi koniec miasta. U rodziców spokojnie, całkiem przyjemnie, tylko powrotu się obawiałem (z jednego końca miasta na drugi), ale... późnym wieczorem już drogi puste, więc i sama jazda była niebywale krótka i spokojna, bez żadnych ceregieli i nieprzyjemności. Oby tak dalej.
Dlaczego się obawiałem jazdy w te i wewte? Ano dlatego, że choruję na lęk napadowy z atakami paniki, który spotyka mnie w najmniej oczekiwanych momentach, a dolegliwości są dyskomfortowe. Może kiedy indziej o nich wspomnę. Interesuję się fotografią, ale z moją chorobą ciężko pogodzić jedno z drugim.
Aparat oczywiście miałem ze sobą, ale niestety nie było okazji do ciekawego zdjęcia i dodania go do artykułu.
Może innym razem...

poniedziałek, 18 lipca 2011

Ostrzelany

I znów fota konkursowa, znaczy pod konkurs robiona, a jego tytuł, to "Pod ręką", czyli przedmiot występujący w każdym domu.
Długo się zastanawiałem co tym przedmiotem może być. Pierwsze co przyszło mi do głowy, to mysz komputerowa. Pod moją ręką znajduje się jakieś 6 godzin dziennie (drugie 6 piszę coś na klawiaturze), ale nie wiedziałem jak ją uchwycić. Następnie telefon komórkowy - fakt, bezpośrednio pod ręką się nie znajduje, ale na wyciągnięcie ręki już tak, a tematem konkursu nie miało być coś, co pod samą ręką się znajduje (tak jak np. mysz komp.), a coś co każdy ma w domu.
Jak już zacząłem focić, to przyszła kolej na rurę od odkurzacza, kratkę wentylacyjną, dziurkę od klucza i folię bąbelkową, ale żadna z tych rzeczy nie urzekła mnie tak jak ta, którą przedstawiam na poniższym zdjęciu.
Nie zdradzę czym to jest, napiszę jedynie, że kilka osób też odgadnąć nie mogło. Padały odpowiedzi, że cedzak do makaronu, tarka, dysze od żelazka, prysznic, deszczownica, głośnik, ale... to nic z tych rzeczy :)

Jako podpowiedź podam dane z EXIF-a:
* godzina wykonania 15:42
* ogniskowa 45 mm
* ISO 6400
* czas naświetlania 0,6 s
* nie korzystałem ze statywu

No i przypominam, że to przedmiot, który każdy z nas ma w domu :)


Przedstawiam Wam "Dziury po kulach", bo tak nazwałem to zdjęcie:


A Wy sobie zgadujcie... ;)

środa, 13 lipca 2011

Trzciniec,

czyli mała wieś zaraz za Bydgoszczą. Wpadł do mnie kolega, a żeby nie siedzieć bezczynnie w domu i rozmawiając o d... Maryni, postanowiliśmy się przejechać. Aby nie naciągać go na koszta (silnik 3.0 w benzynie), postanowiłem "zwiedzić" Trzciniec. Kojarzyła mi się stamtąd zdezelowana stacja kolejowa, ale albo pomyliłem fakty albo ją odremontowali. Miałem nadzieję na zdjęcia ruin, a ostatecznie niczego takiego nie było, poza małą budką, prawdopodobnie dróżnika, do której i tak nie można było wejść. Zrobiłem kilka zdjęć, m.in. nadjeżdżającego z prędkością światła polskiego TGV, czyli EPO7-1049 ;) lecz nie przypadło mi do gustu. Wracając, idąc wzdłuż torów, spodobał mi się sygnalizator, który to postanowiłem przedstawić poniżej...

niedziela, 3 lipca 2011

Ostatni przypływ weny...

... miał miejsce przedwczoraj. Zagadnienie nosi tytuł "Cztery!". Fotka z przeznaczeniem na konkurs (którego czas na przesyłanie zdjęć dobiegł końca). 
Godz. 5.30 - wychodzę na balkon celem zapalenia papierosa. Moją uwagę zwróciły pręty od balustrady i pomyślałem, że można, by je sfotografować i wykadrować do 4 sztuk, ale... co takiego ciekawego w prętach? Spojrzałem w prawo, a tam ręcznik wisiał na klamerce. Tak więc do tematu przyszła klamerka, a raczej 4 sztuki, żeby pasowało do tematu. Doszedłem do wniosku, że najlepiej jakby były kolorowe, każda innego rzecz jasna, ale najlepiej ten sam typ. Poszukałem, lecz nie znalazłem wszystkich tego samego typu, a chciałem symbolizujące 4 pory roku (co by jeszcze bardziej pasowało do tematu). Cóż zabrakło brązowej i w dodatku plastikowej :/

Wziąłem więc te, które wybrałem:
* zielona: wiosna
* czerwona: lato
* brązowa: cóż, tej zabrakło... :/ więc wziąłem drewnianą, która najbardziej pod brąz podchodziła, lecz niestety nie pasowała już do reszty :(
* biała: zima

Skoro więc do pełni szczęścia brakowało mi brązowej plastikowej klamerki, to i tytuł nie mógł brzmieć "4 pory roku". Tak więc tytuł brzmi "Inny". A tym innym, jest brązowa, drewniana klamerka, która moim zdaniem do reszty nie pasuje i jest to dość widoczne.

A postanowiłem zrobić zdjęcie na konkurs raczej z ciekawości, bo nie wierzę, że wygra, ale chcę zobaczyć czy w ogóle ktoś zwróci na nie uwagę. Kilka miłych komentarzy dostałem, ale dopiero teraz zacznie się głosowanie... Nie wygram na 99,9999% :) ani nie będę w czołówce, ale chcę się przekonać czy ktoś je dostrzeże, a poza tym, przynajmniej miałem okazję zrobić coś dla siebie, coś co lubię i pod konkretny tytuł, czyli ograniczyć wyobraźnię.
Bawiłem się z tym (od zapalenia papierosa, czyli powstania zamysłu, do efektu końcowego) 4 godz. i 20 min.
Oczywiście jedno zdjęcie nie powstało, a kilka + przy obróbce różne wersje tej samej fotki, żeby wybrać ostateczną.

Pierwsze zdjęcie, to takie, które wyszło z aparatu, czyli bez żadnej obróbki (innymi słowy nieatrakcyjne).
Drugie, to zdjęcie końcowe.

Otwórz w nowej karcie celem powiększenia




poniedziałek, 27 czerwca 2011

Wspomnienie wyjazdu służbowo - rekreacyjnego

A w zasadzie wygranego w konkursie w pracy. Na miejsce oczywiście wziąłem aparat i robiłem zdjęcia. Wówczas (maj 2010) podobały mi się, ale nie poddawałem ich żadnej obróbce i nie umieszczałem na żadnych portalach. Ponieważ wczoraj miałem wenę na poprawę jakości swych prac, to zacząłem je przeglądać po dysku i jak zobaczyłem te z wyjazdu, to zmieniłem zdanie. Chłam jakich mało :) Człowiek się uczy, nabiera doświadczenia i jak czasem się cofnie o rok, a nawet kilka m-cy wstecz, by obejrzeć ponownie swoje zdjęcia, to nierzadko dochodzi do wniosku, iż to, co mu się niegdyś podobało, teraz jest badziewiem nie nadającym się do pokazania publice. Oczywiście coraz rzadziej dochodzę do takich wniosków, bo coraz więcej potrafię i coraz więcej dostrzegam, a to też plus, bo wiem, że nie stoję w miejscu.
Poniżej oczywiście już poprawione.

PS. Zdjęcie numer 3, nazwałem "Piątek 13-go". Stylizacja i miejsce, kojarzy mi się właśnie z 1-szą częścią tego legendarnego filmu.







piątek, 24 czerwca 2011

Moje ostatnie wypociny

Ostatnie, przedostatnie i jeszcze starsze, ponieważ nie często ostatnimi czasy robię zdjęcia, a spowodowane jest to moim stanem zdrowia.
Już dłuższy czas intensywnie myślałem, aby w końcu coś wrzucić, ale nie miałem weny. Teraz mnie naszła, to też zachwycę Was moimi pstrykami :)

Koleżanko Kasiu, dzięki za pomoc w realizacji pierwszego obrazka (podpowiedź jak wykadrować do okrągłego)


A to takie tam, niby iluzja. Powstało na wzór tego co powyżej. Wiecie czym to jest? Na dolę wyjaśnię :)


A oto 2 obrazki, które powstały kilka dni temu:



A tu taka zabawa efektami:


Poświęciłem się i specjalnie okolice palników wyczyściłem, żeby żaden brud nie rzucał się w oczy :)

A tu z kolei moja piwnica :) Zdjęcia wykonane około 1,5 m-ca temu:




I na koniec fotka wykonana także kilka dni temu, po powrocie ze spaceru, z balkonu. Urzekło mnie niebo, a mianowicie niebieski przechodzący w róż:




PS. Na koniec, jak obiecałem, wyjaśnienie pierwszego zdjęcia, a jest to wnętrze kielicha do szampana :)

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Zagadka monitora rozwiązana

Kilka wątków temu pisałem o monitorze CRT, który miał mi służyć do obróbki zdjęć.
Przedstawiłem zdjęcia zarówno CRT, jak i z laptopa. Z CRT była mocno fioletowa dominanta wręcz rażąca po oczach. Dziś, a dokładniej jakąś godzinę temu napisał do mnie kolega, abym sprawdził kabel. Tak, kabel od tego monitora; abym poruszał albo przy wtyczce laptopa albo tej "landary" :) i co? Miał rację.
Poruszyłem kabelkiem przy wejściu do laptopa i obraz uległ zmianie. Wtem podłożyłem pod kabel pilota, co by kabel nie zmienił pozycji i cyknąłem fotkę. A wygląda ona tak...:


Chyba ewidentna różnica, prawda?
Noo, to mogę z powrotem snuć plany na temat jego wykorzystania, kalibrowania etc. ale już nie dziś, bo upał na dworze, duchota w domu, że aż mi mózg paruje. Jutro przed południem będę kombinować :)

piątek, 3 czerwca 2011

Och, życie kocham cię nad życie

jak to śpiewała Edyta Geppert. Kochałem lub innymi słowy, pokochiwałem 2 lata temu, gdy moje życie zaczęło się zmieniać na plus, gdy poznałem żonę i wyniosłem się od rodziców.
Ale od 1,5 roku jest z nim gorzej, aniżeli gdy mieszkałem z rodzicami, nie znałem żony i pracowałem w byłej firmie. Po prostu nie chorowałem. Mam go coraz bardziej dosyć. Do lekarza nie mam zamiaru iść, bo jak mają mi dawać 0,5 tabletki, potem jedną, by w końcu zaczynać od początku poprzez zmianę leku, to mam ich w d...
Straciłem nadzieję na cudowne ozdrowienie. Na nic nie mam ochoty. Zarosłem jak świnia, nie chce mi się iść do fryzjera, w ogóle nic mi się nie chce. Na życiu też przestało mi zależeć. Mam dla kogo, ale nie mam po co.

poniedziałek, 30 maja 2011

Wystarczą chęci, by komuś pomóc

A że lubię pomagać, to zamieściłem w końcu ogłoszenie w jednym z serwisów, że mogę być przyjacielem dla osoby starszej, samotnej etc. I tak, jestem z tego dumny! Zawsze chciałem udzielać się w wolontariacie, ale gdy pracowałem, to sam nie miałem na to czasu (4.30 wstawałem, o 6.00 w pracy, o 16.00 kończyłem, o 17.30 w domu); teraz zaś nie pracuję, jestem bezrobotnym, gdybym mógł, to zyskałbym fortunę na sprzedaży czasu, ale... no właśnie... gdyby tak jeszcze zdrowie dopisywało... Ale gdyby zdrowie dopisywało, to i bym pracował, a skoro pracował, to znów nie miał czasu i kółko się zamyka.
Oczywiście wszystko za darmo, bez tekstów w stylu "co łaska", nie chcę za to złamanego grosza mimo, że sam na kasie nie śpię, nie chcę także żadnych przedmiotów w ramach podziękowania. Chcę jedynie komuś pomóc, chcę pomóc sobie, chcę by na czyjejś twarzy zagościł uśmiech. Niestety ograniczyłem teren dla zainteresowanych, ale nie z powodu swego "widzimisie", a ze względu na własne zdrowie - po prostu nie jestem w stanie pomóc na większym terenie niż ten, który zamieszkuję. Mimo wszystko mam nadzieję, że ktoś się odezwie.

środa, 18 maja 2011

Radość nie trwała długo

Dłuższy czas planowałem zakup jakiegoś zewnętrznego monitora, co by podłączyć pod laptopa, by móc go skalibrować, a i nie od dziś wiadomo, że monitory CRT są lepsze jak tanie laptopy czy monitory LCD, właśnie z tego prostego względu, że można je skalibrować.
I tak właśnie kupiłem w piątek starego CRT od kolegi, który od roku go nie używał. Stwierdziłem, że 20 zł, to nie majątek, jeśli mam sobie nieco polepszyć. Oczywiście umówiliśmy się, że zapłacę mu jak sprawdzę czy wszystko działa. I tak właśnie w niedzielę, czyli po 2 dniach postanowiłem go podłączyć i sprawdzić. Jednak już po podłączeniu zauważyłem, że coś z nim nie tak. Próby ustawień poprzez klawiszologię monitora, jak i programami komputerowymi do ustawień kolorów RGB, jak i kontrastu, nasycenia i gamma, nie przyniosły żadnego rezultatu. Przedstawiam oczywiście na zdjęciach co i jak. Nie starałem się, aby były piękne artystycznie, ale by prezentowały różnice między matrycą laptopa, a kineskopem monitora oraz jego defekt.
Cóż, monitor ulegnie destrukcji :)

sobota, 30 kwietnia 2011

Sokole oko

Dziś zająłem się obróbką zdjęć, które wykonałem tydzień temu. Co prawda tydzień temu już je obrabiałem, ale zawsze znajdzie się coś, co chce się poprawić, bo po kilkugodzinnym wpatrywaniu się w monitor celem dokonania poprawek, robi się już mętlik w głowie i dostaje się oczopląsu, dlatego warto na drugi czy kolejny dzień jeszcze raz spojrzeć, co by nie poprawić tego, co już poprawialiśmy :)
Właśnie dziś, a dokładniej jakąś godzinę wcześniej, w jednym z programów, zauważyłem różnicę w porównaniu z innym, tym samym zdjęciem, aczkolwiek z opcją korekty obiektywu.
Pokazuję i Wam, co zauważyłem, a czego nie wiem. Założę się, że z porównania jakie poniżej zaprezentuję, nie wyciągniecie żadnych wniosków - ot niby te same zdjęcia. Nic bardziej mylnego.

Zdjęcie po lewej jest bez korekty.
Zdjęcie po prawej z korektą obiektywu 18-200.
Jest to jedno i to samo zdjęcie, ale z i bez użycia wspomnianej wyżej korekty.
W celu powiększenia otwórz w nowej karcie.


Bez korekty


Z korektą


No i właśnie nie wiem teraz czy obie fotografie są poprawne czy tylko jedna z nich, jak mniemam ta druga. Nie wiem czy każdy obiektyw ma różne preferencje i dlatego jest taka różnica czy owszem każdy obiektyw ma swoje preferencje, ale zdjęcie z prawej jest bardziej poprawne.
Napisałem już do swojego mentora w tej sprawie. Zobaczymy co odpowie.
Napiszę jeszcze w tej sprawie jakby ktoś z Was był ciekaw wyjaśnienia mojego mentora.
...
Trochę późno, ale wyjaśniam. Oba zdjęcia są poprawne, tyle, że to z korektą lepiej wygląda. Dostałem zalecenie, aby jednak nie używać korekty do innego szkła niż to, które używałem, ponieważ mogę wystąpić niechciane defekty, a więc więcej z tego nie skorzystam lub skorzystam, jeśli nie zauważę żadnych defektów, jak choćby w przypadku powyższego przykładu.

piątek, 29 kwietnia 2011

Prawie dostałem zawału*

* oczywiście żart z tym zawałem i na szczęście...
Ale powoli wpadałem dziś w panikę po tym jak mój ukochany komputer nie chciał się włączyć. Naciskałem przycisk z lewej strony, z prawej, po środku, mocniej, wyjąłem baterię i próbowałem na zasilaczu, włożyłem baterię i próbowałem bez zasilacza i... nic. Walczyłem tak z nim dobre 15 minut, jak nie więcej.
Już przychodziły do głowy czarne scenariusze z naprawą, która nie kosztowałaby 5 zł; z ewentualnym kupnem czegoś na raty, a nie mam wolnych środków na takie 'inwestycje'; ewentualnie mógłbym dać ojcu do zrobienia, ale pewnie czekałbym na naprawiony rok czasu, bo od 2 lat nie ma czasu na realizację swojej pasji.
Jednak... w końcu się włączył. Kamień spadł mi z serca. Cała sytuacja nie była jednak zaskoczeniem, ponieważ już 2x taką doświadczyłem, ale ostatnia była jakiś rok temu. Nie mam pojęcia co jest tego przyczyną i oby się więcej nie powtórzyło, a jeśli już, to za kolejny rok...

czwartek, 28 kwietnia 2011

Brak zrozumienia dla producentów aparatów

Wczoraj wieczorem przyjechał do mnie kolega. Jako, że nie testowałem jeszcze swego nowego nabytku, czyli Panasonica FZ8 w warunkach nocnych, to postanowiłem go ze sobą zabrać i porobić kilka zdjęć pojazdowi kolegi. Ponieważ było ciemno, zacząłem od wyższej czułości, którą ustawiłem na ISO 800.
I całe szczęście, że w trakcie testowałem także inne nastawy, bo inaczej wszystkie zdjęcia musiałbym wyrzucić do kosza, a czas poświęcony na ich wykonanie uznać za stracony. Nie mam pojęcia po kiego grzyba producenci sprzętu umożliwiają robienie zdjęć na czułościach, które robią ze zdjęć kaszanę. Równie dobrze mogliby umożliwić zrobienie zdjęcia przy czułości 25600 - idąc ich tokiem rozumowania, nieważne że zdjęcie byłoby jedną wielką kaszaną, ważne, że jest możliwość jego wykonania przy tak dużej czułości!
Normalnie brak słów.
Poniżej zamieszczam 3 przykładowe zdjęcia wykonane Panasonic'iem na czułościach ISO 400, 800 i 1250.

ISO 400

ISO 800



ISO 1250


A na koniec, to tyle, co udało mi się wycisnąć, aby doprowadzić zdjęcie do jak najlepszego stanu





środa, 27 kwietnia 2011

Aaa... miało być tak pięknie...

Miało. Dziś miałem z przyjacielem wyskoczyć na pogaduchy za miasto i pogadać o wspólnym projekcie. No i czar prysł jak bańka mydlana, ponieważ wszyscy mu dziś zawracają d...
Miałem kilka pomysłów na zdjęcia w związku z tym wypadem... Cóż, będą musiały zaczekać na lepsze czasy... :/

sobota, 23 kwietnia 2011

Wesołych Świąt!

Zgadnij kto? Zgadnij skąd?

Życzę Ci wesołych świąt!

Nie myśl sobie, że to bajka, 
Życzę Ci smacznego jajka
Niech tradycja wodę leje, 
Bo zajączek znów szaleje!

Chocolate bunnies, colored eggs and whole lotta fun... that´s what Easter and it´s merry-making is all bout! Reach out to all your dear ones with our fun Easter cards. Have an egg-cellent, eggstra-hoppy Easter!

piątek, 22 kwietnia 2011

Kolejne zmarnowane pieniądze podatników

Niedaleko Bydgoszczy, w zasadzie, to żabi skok od centrum (około 2 godz. pieszo lub 10 min. samochodem) stoi sobie budowla, nie ma swojej potocznej nazwy, jednak wiadomo, że miały to być Zakłady Mięsne. Jednak z końcem PRL-u, skończyła się niestety i budowa. Dziadek mi opowiadał, że już maszyny tam były wprowadzane nawet... i co? Od 20 lat niszczeje, nigdy nic tam nie było. Ot po prostu sobie jest. Wiadomo jednak, że odbywają się tam spotkania paintballowców. Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia tego terenu. Uwierzcie mi, że tak wielkiej ruiny jeszcze chyba na oczy nie widzieliście.

Wg informacji znalezionych w internecie, główny budynek, czyli ten z pierwszego zdjęcia ma powierzchnię 4,5 ha. To już robi wrażenie, prawda? (kliknij w celu powiększenia)

Widzicie te wysokie na kilka metrów wejścia? Jeśli chodzi o ich szerokość, to spokojnie wjedzie większy samochód typu Jeep, więc możecie sobie teraz wyobrazić jakie to jest wielkie...


A oto pozostałe fotki z tego terenu:









Na tej stronie http://mapy.pomocnik.com/rzeznia-przyleki-polska/ zdjęcia satelitarne oraz krótki opis autora.