Jakiś czas temu pisałem, że jak nasza stronka będzie miała ręce i nogi, to Wam ją pokażę. W zasadzie chciałem to zrobić już kilka dni temu, ale jeszcze to nie było to, czym chciałbym się chwalić. I w zasadzie, to nie wiem kiedy dokładnie to zrobię, ponieważ nie mogę się dogadać ze wspólnikiem. Dosłownie o pierdoły. Chciałem zainwestować w reklamę. Wczoraj rzuciłem taki pomysł. On najpierw entuzjazm. Gdy zaznaczyłem, że to dla mnie priorytet, to stwierdził, że nie ma kasy, a gdy powiedziałem, że ja mogę wyłożyć, to uznał, że to nie jest tak łatwe jak mi się wydaje i wybuchła afera. Afera też jest tym większa, że strona siedzi na serwerze jego ojca, co od początku mi nie pasowało i od początku chciałem, by było u nas, nawet jeśli sam miałbym za to zapłacić.
Nie dałem się. Myślał chyba, że jak mi postawi ultimatum "ogarnij się albo droga wolna", to porzucę swoje ambicje i będę czekał na jego łaskę. Dziś ja mu dałem ultimatum - albo się przenosimy na nasze, albo (cytując jego słowa) "droga wolna". Czekam do wieczora na decyzję. Jest ostateczna. Najwyżej będę ją prowadził sam, ale nie będę żył na jego łasce.