sobota, 30 kwietnia 2011

Sokole oko

Dziś zająłem się obróbką zdjęć, które wykonałem tydzień temu. Co prawda tydzień temu już je obrabiałem, ale zawsze znajdzie się coś, co chce się poprawić, bo po kilkugodzinnym wpatrywaniu się w monitor celem dokonania poprawek, robi się już mętlik w głowie i dostaje się oczopląsu, dlatego warto na drugi czy kolejny dzień jeszcze raz spojrzeć, co by nie poprawić tego, co już poprawialiśmy :)
Właśnie dziś, a dokładniej jakąś godzinę wcześniej, w jednym z programów, zauważyłem różnicę w porównaniu z innym, tym samym zdjęciem, aczkolwiek z opcją korekty obiektywu.
Pokazuję i Wam, co zauważyłem, a czego nie wiem. Założę się, że z porównania jakie poniżej zaprezentuję, nie wyciągniecie żadnych wniosków - ot niby te same zdjęcia. Nic bardziej mylnego.

Zdjęcie po lewej jest bez korekty.
Zdjęcie po prawej z korektą obiektywu 18-200.
Jest to jedno i to samo zdjęcie, ale z i bez użycia wspomnianej wyżej korekty.
W celu powiększenia otwórz w nowej karcie.


Bez korekty


Z korektą


No i właśnie nie wiem teraz czy obie fotografie są poprawne czy tylko jedna z nich, jak mniemam ta druga. Nie wiem czy każdy obiektyw ma różne preferencje i dlatego jest taka różnica czy owszem każdy obiektyw ma swoje preferencje, ale zdjęcie z prawej jest bardziej poprawne.
Napisałem już do swojego mentora w tej sprawie. Zobaczymy co odpowie.
Napiszę jeszcze w tej sprawie jakby ktoś z Was był ciekaw wyjaśnienia mojego mentora.
...
Trochę późno, ale wyjaśniam. Oba zdjęcia są poprawne, tyle, że to z korektą lepiej wygląda. Dostałem zalecenie, aby jednak nie używać korekty do innego szkła niż to, które używałem, ponieważ mogę wystąpić niechciane defekty, a więc więcej z tego nie skorzystam lub skorzystam, jeśli nie zauważę żadnych defektów, jak choćby w przypadku powyższego przykładu.

piątek, 29 kwietnia 2011

Prawie dostałem zawału*

* oczywiście żart z tym zawałem i na szczęście...
Ale powoli wpadałem dziś w panikę po tym jak mój ukochany komputer nie chciał się włączyć. Naciskałem przycisk z lewej strony, z prawej, po środku, mocniej, wyjąłem baterię i próbowałem na zasilaczu, włożyłem baterię i próbowałem bez zasilacza i... nic. Walczyłem tak z nim dobre 15 minut, jak nie więcej.
Już przychodziły do głowy czarne scenariusze z naprawą, która nie kosztowałaby 5 zł; z ewentualnym kupnem czegoś na raty, a nie mam wolnych środków na takie 'inwestycje'; ewentualnie mógłbym dać ojcu do zrobienia, ale pewnie czekałbym na naprawiony rok czasu, bo od 2 lat nie ma czasu na realizację swojej pasji.
Jednak... w końcu się włączył. Kamień spadł mi z serca. Cała sytuacja nie była jednak zaskoczeniem, ponieważ już 2x taką doświadczyłem, ale ostatnia była jakiś rok temu. Nie mam pojęcia co jest tego przyczyną i oby się więcej nie powtórzyło, a jeśli już, to za kolejny rok...

czwartek, 28 kwietnia 2011

Brak zrozumienia dla producentów aparatów

Wczoraj wieczorem przyjechał do mnie kolega. Jako, że nie testowałem jeszcze swego nowego nabytku, czyli Panasonica FZ8 w warunkach nocnych, to postanowiłem go ze sobą zabrać i porobić kilka zdjęć pojazdowi kolegi. Ponieważ było ciemno, zacząłem od wyższej czułości, którą ustawiłem na ISO 800.
I całe szczęście, że w trakcie testowałem także inne nastawy, bo inaczej wszystkie zdjęcia musiałbym wyrzucić do kosza, a czas poświęcony na ich wykonanie uznać za stracony. Nie mam pojęcia po kiego grzyba producenci sprzętu umożliwiają robienie zdjęć na czułościach, które robią ze zdjęć kaszanę. Równie dobrze mogliby umożliwić zrobienie zdjęcia przy czułości 25600 - idąc ich tokiem rozumowania, nieważne że zdjęcie byłoby jedną wielką kaszaną, ważne, że jest możliwość jego wykonania przy tak dużej czułości!
Normalnie brak słów.
Poniżej zamieszczam 3 przykładowe zdjęcia wykonane Panasonic'iem na czułościach ISO 400, 800 i 1250.

ISO 400

ISO 800



ISO 1250


A na koniec, to tyle, co udało mi się wycisnąć, aby doprowadzić zdjęcie do jak najlepszego stanu





środa, 27 kwietnia 2011

Aaa... miało być tak pięknie...

Miało. Dziś miałem z przyjacielem wyskoczyć na pogaduchy za miasto i pogadać o wspólnym projekcie. No i czar prysł jak bańka mydlana, ponieważ wszyscy mu dziś zawracają d...
Miałem kilka pomysłów na zdjęcia w związku z tym wypadem... Cóż, będą musiały zaczekać na lepsze czasy... :/

sobota, 23 kwietnia 2011

Wesołych Świąt!

Zgadnij kto? Zgadnij skąd?

Życzę Ci wesołych świąt!

Nie myśl sobie, że to bajka, 
Życzę Ci smacznego jajka
Niech tradycja wodę leje, 
Bo zajączek znów szaleje!

Chocolate bunnies, colored eggs and whole lotta fun... that´s what Easter and it´s merry-making is all bout! Reach out to all your dear ones with our fun Easter cards. Have an egg-cellent, eggstra-hoppy Easter!

piątek, 22 kwietnia 2011

Kolejne zmarnowane pieniądze podatników

Niedaleko Bydgoszczy, w zasadzie, to żabi skok od centrum (około 2 godz. pieszo lub 10 min. samochodem) stoi sobie budowla, nie ma swojej potocznej nazwy, jednak wiadomo, że miały to być Zakłady Mięsne. Jednak z końcem PRL-u, skończyła się niestety i budowa. Dziadek mi opowiadał, że już maszyny tam były wprowadzane nawet... i co? Od 20 lat niszczeje, nigdy nic tam nie było. Ot po prostu sobie jest. Wiadomo jednak, że odbywają się tam spotkania paintballowców. Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia tego terenu. Uwierzcie mi, że tak wielkiej ruiny jeszcze chyba na oczy nie widzieliście.

Wg informacji znalezionych w internecie, główny budynek, czyli ten z pierwszego zdjęcia ma powierzchnię 4,5 ha. To już robi wrażenie, prawda? (kliknij w celu powiększenia)

Widzicie te wysokie na kilka metrów wejścia? Jeśli chodzi o ich szerokość, to spokojnie wjedzie większy samochód typu Jeep, więc możecie sobie teraz wyobrazić jakie to jest wielkie...


A oto pozostałe fotki z tego terenu:









Na tej stronie http://mapy.pomocnik.com/rzeznia-przyleki-polska/ zdjęcia satelitarne oraz krótki opis autora.

wtorek, 19 kwietnia 2011

Jak tu niby podłączyć ten dysk?

Mam dysk 320 GB z komputera stacjonarnego. Na co dzień korzystam z laptopa, na którym miejsce się kończy od 1,5 roku. Od tego też czasu mam przejściówkę do podłączenia dysku z komputerem przez USB.
Tylko jak to niby podłączyć, skoro wyświetla się USB Root Hot - Nieznane urządzenie. I tak na kilku komputerach. Aktualizacja sterownika nie przynosi rezultatu, kolejność podłączania również. Dysk leży bezużyteczny, adapter także, a miejsca ciągle brakuje. I bądź tu mądry...
Po podłączeniu dysk się kręci, słychać jego pracę, ale co z tego? Powinien się wyświetlić w Moim komputerze jak pendrive, a nie ma to miejsca.
W internecie znalazłem zapytania osób o podobny problem, lecz nikt nie podał skutecznego sposobu na rozwiązanie kłopotu. Wszystkie porty działają, wszystkie urządzenia na nich również, tylko ten chiński szmelc nie chce zadziałać... I nie wiem teraz czy to wina sterowników czy właśnie tego chińskiego szmelca...

niedziela, 17 kwietnia 2011

"Siedzę i siedzę, myślę i myślę...

(... i zmieniając nieco słowa i przesłanie piosenki Bajmu... ) czego na prawdę MI brak... "
No właśnie... brak mi ciekawych wizji. Rozglądam się po pokoju i szukam natchnienia... czemu, by tu zrobić zdjęcie... I nawet jeśli już wiem czemu, to nie wiem w jaki sposób..., bo niby w jaki sposób ukazać klucz od szafy tak ciekawie, abyś Ty czytelniku zawiesił na nim oko i nie pomyślał sobie "o co mu chodzi z tym kluczem?", a "zwykły klucz, ale jakże ciekawa kompozycja!".
Miałem już kilka pomysłów, ale zawsze czegoś brakowało, choćby tła. Pomysł był, wykonanie też mogłoby być ciekawe, ale tło już nie, więc i całość byłaby do bani.
Na pewnym popularnym portalu aukcyjnym był do niedawna konkurs pt. "U siebie jestem sobą!" i miałem wizję jak przedstawić siebie w domu, ale nie miałem możliwości przedstawienia tego, gdyż otoczenie mojej osoby wyszłoby co najmniej nieciekawie, więc mimo extra pomysłu, cała realizacja byłaby do niczego.
Poniżej przedstawiam jedno ze zdjęć, które moim zdaniem wyszło ciekawie, podczas gdy nie potrzebowałem wiele do zrealizowania wizji, ot czarny blat i rekwizyt, czyli pistolet*

* pistolet, to zapalniczka gazowa. Zawsze chciałem mieć taki gadżet :)
Zwróćcie uwagę na kolbę.

piątek, 15 kwietnia 2011

Zbieram siły...

Na co? Ano na jakąś sesję z udziałem kobiety w dawnych zakładach fotograficznych. Miejsce ogólnie dostępne, wejść można spokojnie, nikt tego nie pilnuje, bo i niby kto miałby to robić, skoro to ruina?
Muszę tylko pomyśleć nad samą wizją, co i jak, oraz bezpieczeństwie. W takich miejscach bywa różnie...
Trzymajcie kciuki za powodzenie tego przedsięwzięcia! :)

czwartek, 14 kwietnia 2011

Bydgoszcz moje miasto

Niby duże miasto, niby piękne, ale nie mam na nie pomysłu fotograficznego. Wiem, że prawdziwy artysta potrafiłby w imponujący sposób przedstawić nawet płytę chodnikową, ale mi chyba jeszcze do tego daleko. Nie nawykłem póki co takiej cechy, aczkolwiek szukam, szukam, szukam... natchnienia we wszystkim, co widzę.
I jednym z piękniejszych zdjęć, które wykonałem jest to, które przedstawiam poniżej. Można, by rzec, że najprostsze, ponieważ swego rodzaju wizytówka Bydgoszczy - Przechodzący przez rzekę, barka, spichlerze, w tle kościół i bank.

środa, 13 kwietnia 2011

2012

Oto i przedstawiam Wam mój dzisiejszy sen.
Śniło mi się, że 24 grudnia 2011 nastąpi epoka lodowcowa w wybranym rejonie pod Bydgoszczą podczas, gdy ludzie będą jechali na weekendowy odpoczynek. Wzburzą jeziora i zaleją most, którym ludzie będą uciekać, następnie go zamrażając i w wyniku zamrożenia łamiąc. Cześć się nie uratuje. Po tych, którzy się uratują (w tym ja z żoną) przyjadą autobusy, aby zabrać ich z niebezpiecznego terenu do miasta.
Ludzie będą się zastanawiać czy taka chwila jeszcze przyjdzie. Starają się żyć normalnie, choć i tak wyglądają w oknach w oczekiwaniu czy ich najbliższa osoba wróci bezpiecznie do domu, tak jak i ja w strachu i niepewności oczekiwałem na żonę.
Po tygodniu czas na Sylwester 2011/2012. Wielu żyje tylko tym dniem. W bydgoskim Fordonie jest taras widokowy przeszklony, dzięki któremu widać wszystko to, co pod nami. Tuż przed północą, wchodzę na niego, lecz wyczuwając zagrożenie, wycofuję się. Godz. 0.00 strzelają petardy, ludzie się cieszą, bo nic się nie dzieje, to dobry znak, jednak ja nadal nie mam pewności czy zaraz nie wydarzy się tragedia. Nie mylę się. Kilkanaście sekund po północy nadchodzi wielka fala znikąd, zalewa całe miasto, po czym błyskawicznie zamarza, sprawia, że pociągi zamarzają w ułamku sekundy, więc i podróżujący nimi także. Tragedię przeżywają nieliczni, w tym ja z żoną. W tej chwili czuję się bardziej jak obserwator niż uczestniczący w tym całym zdarzeniu.
Pod koniec ratowania ludności umierają/giną moi najbliżsi: babcia od strony taty, dziadek od strony mamy. Okazuje się, że mój ukochany dziadek jest tajnym szpiegiem i mój ojciec go zabija strzałem w prawe oko.
Zostaje tylko babcia od strony mamy (która w realnym świecie zmarła w listopadzie 2009).
Żyjemy nadzieją, że podobna sytuacja się więcej nie wydarzy.

Dziwny prawda? Ale czego wymagać od snów...

wtorek, 12 kwietnia 2011

Dobra i pół-dobra wiadomość

Zacznijmy od dobrej. Jeśli dobrze pójdzie, to w połowie maja przyjedzie do mnie znajomy z innego miasta, a którego nazywam swoim mentorem w dziedzinie fotografii oraz powiernikiem sekretów, bo opowiadam o wszystkim mniej lub bardziej istotnym.
Pół-dobra to taka, że muszę zacząć szukać pracy. Skończył mi się zasiłek i z żoną nie wyżyjemy z jej pensji. Pół-dobra dlatego, ponieważ ja z chęcią, bym poszedł do pracy i zarabiał, ale stan zdrowia mnie ogranicza, dlatego z jednej strony jest to dobra wiadomość, ponieważ będę musiał próbować przezwyciężyć trudności, ale z drugiej strony zła, ponieważ nie lubię jak mnie ktoś stawia pod murem i mówi, że muszę to i tamto, bo coś tam.

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Bez natchnienia

Wybrałem się dziś z żoną na spacer, a celem naszym, a w sumie, to bardziej moim, były stare zakłady Foton, których budynek/budynki stoją nadal i tylko niszczeją. Niestety nie znalazłem w okolicy natchnienia na jakieś zdjęcie, dlatego też wróciłem z niczym. Jednak wiem, że jak ubiorę się w dres, to na pewno tam zajrzę, gdyż szyby są powybijane i spokojnie można tam wejść. Trzeba tylko uważać, aby nigdzie nie wpaść.
Zauważyłem także, że jeden z budynków, który nie jest niebezpieczny, aczkolwiek w którym panuje straszny nieład, jest hmm... jakby to nazwać... no powiedzmy schroniskiem. Masa w nim materacy, nie wiem po co, ale spełniają one chyba rolę łóżka, ponieważ przechadzając się obok tego budynku, zauważyłem jedną śpiącą osobę przykrytą nawet niezłą, białą kołdrą.

niedziela, 10 kwietnia 2011

Niebo nad moją metropolią :)

Podczas dzisiejszego spaceru z żoną, postanowiłem się wybrać na niewykończony stadion znajdujący się w pobliżu (poprzedni post) oraz na zrujnowany basen, który znajduje się w sąsiedztwie, a który też chciałem sfotografować, jednak już nie było co. Jeszcze niedawno były tam budynki gospodarcze, wykopy, a teraz teren zrównany z ziemią... Jednak poza fotografowaniem stadionu, ujęło mnie niebo, a dokładniej chmury. Nieczęsto się zdarza, aby w ogóle były. Efekt mojej jakże skromnej twórczości poniżej.

Jak ja to nazywam... Camp Nou

No właśnie, jakieś 20 lat temu jak widać miał tu powstać stadion. Miał..., bo teraz to nawet festyny się tam nie odbywają, a szkoda, bo masa miejsca. Nawet koncert latem mógłby się tu odbyć, bo tak się składa, że ów niedoszły stadion znajduje się w sąsiedztwie lotniska, więc gwiazda piosenki mogłaby nawet na pieszo się wybrać w miejsce docelowe.
Równie dobrze mógłbym zatytułować "Sprzedam opony, różne rozmiary, używane lecz w dobrym stanie", bo jak widać, teren ten jest ich składowiskiem. Masa ich znajduje się zarówno na terenie stadionu, jak i poza nim, że się tak wyrażę, za trybunami lub raczej wałami, na których za pewne miały być miejsca dla kibiców.



sobota, 9 kwietnia 2011

Kontakt sprzed lat odnowiony

Co prawda nie było mnie dziś na dworze, ale myślę, że nic straconego. W sumie nie ma czego żałować, ponieważ pogoda była dziś ładna w porównaniu do dnia wczorajszego. Jeśli jutro będzie tak jak wczoraj, to postaram się wyjść.
Jednak to, co napisałem powyżej, to tylko adnotacja do tego, co napisałem wczoraj.
Jest jedna radosna wiadomość, która przyszła do mnie wczoraj. Mianowicie udało mi się odświeżyć kontakt z wychowawczynią z liceum, który się urwał kilka lat temu. Napisałem maila na adres sekretariatu z prośbą o kontakt. Było to 2 tygodnie temu i już myślałem, że nici z tego..., ale... wczoraj dostałem maila i mam nadzieję, że teraz kontakt się nie urwie.
Taka wychowawczyni, to skarb; poza tym świetny nauczyciel. Zawdzięczam jej zdanie matury. Gdyby nie jej wymagania, częste sprawdziany, codzienne zadania domowe, to myślę, że do matury z angielskiego nie miałbym co podchodzić...

piątek, 8 kwietnia 2011

Pogoda nie nastraja do wyjść

Wczoraj idąc do lekarza zabrałem ze sobą aparat, ale pogoda nie była przychylna, aby go wyciągać, choć po drodze chciałem wstąpić na teren dawnych zakładów fotograficznych. Dziś chciałem wyjść, ale patrząc na to, co się dzieje za oknem, to straciłem ochotę. Ten wiatr, by mnie chyba zdmuchnął, mimo że nie należę do najlżejszych osób. Zobaczymy co jutro będzie. Nawet jeśli tak jak dzisiaj, to chyba się zdecyduję. W fotografii nie ma mowy o tym, że jeśli pogoda jest brzydka, to nie można robić zdjęć. Moim zdaniem wręcz trzeba, bo to raczej rzadki przypadek w ciągu całego roku.

czwartek, 7 kwietnia 2011

Człowiek się uczy do końca życia

Gdy po zrobieniu zdjęć, zastanawiam się nad obróbką, staram się dobrać odpowiednie parametry suwaczków itp., to pojawia się problem jak na zdjęciu poniżej. Przypadkowo zauważyłem, że w dwóch różnych programach, to samo zdjęcie, wyświetlane jest inaczej. Pytanie dlaczego? Ja już to wiem, bo życzliwi ludzie z pewnego forum foto, na którym się udzielam, powiedzieli mi co jest powodem przekłamań. Jest to przetwarzanie (o ile się nie mylę) RGB i sRGB. Przy tym pierwszym kolory mogą być blade, przy tym drugim wyświetlają się prawidłowo. I tak właśnie zdjęcie od lewej pochodzi z programu XnView jako RGB, zdjęcie z prawej pochodzi z GIMP-a jako sRGB. Stąd różnica w nasyceniu. Teraz się tylko obawiam czy w takim razie w poprzednich zdjęciach czasem niepotrzebnie podkręcałem suwaczki? Dodam, że XnView sobie bardzo cenię od łądnych paru lat i służy mi jako przeglądarka plików. To właśnie na podstawie wyświetlanych w tym programie zdjęć, dochodziłem do wniosków, że należy zwiększyć nasycenie etc. Może niepotrzebnie? Nie wiem. Zostawmy ten temat jako zamknięty. Nie chcę sobie psuć humoru :)
Póki co, zapytałem swego mentora jakie on ma ustawienia i spróbuję je zsynchronizować. Wówczas będę miał pewność co do wyświetlanych kolorów.

środa, 6 kwietnia 2011

"Co może przynieść nowy dzień?

Dla Ciebie płacz, dla mnie śmiech" jak śpiewała Kasia Kowalska. I jeśli śpiewałaby tą piosenkę kierując wzrok w moją stronę, to miałaby rację. Dla niej śmiech, dla mnie płacz, wewnętrzny płacz. Tu z kolei cytat z Małego Księcia "Dobrze widzi się tylko sercem. Najważniejsze jest niewidoczne dla oczu" zgadza się i w mojej codziennej egzystencji. Z zewnątrz szczęśliwy facet, w środku załamany chłopiec, nie wiedzący "co może przynieść nowy dzień?"

wtorek, 5 kwietnia 2011

Niegdyś uwielbiane, teraz zapomniane...

Leżą w szafie nikomu niepotrzebne. Żal sprzedać, żal oddać, ale po co też trzymać? Kiedyś zbierane, starannie wsuwane do klasera, z niecierpliwością czekało się na nową kolekcję w zbiorze zakupioną przez rodziców lub samego siebie. Ojciec chciał mnie zarazić swą wymarłą pasją, lecz i mnie nie udało się reanimować tego zainteresowania...




poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Jedna z pasji - motoryzacja

Zdjęcia nie są nowe, pochodzą z września 2010, jednak są jednymi z nowszych jakie wykonałem. Stan zdrowia znacznie mi utrudnia codzienną egzystencję, jednak jak mam lepszy dzień, to staram się uwiecznić to, co piękne, a prezentowane auto, właśnie do takich należy. Piękna, nietuzinkowa, rzadki egzemplarz na polskich drogach..., czyli Alfa Romeo 166. 220 KM ostro wciska w fotel i uwierzcie mi na słowo, że 'pójdzie' więcej jak w danych technicznych :)