czwartek, 19 kwietnia 2012

Ostatnie wydarzenia (sprzedaż i kupno)

No w końcu udało mi się sprzedać moje "maleństwo"!



Najpierw na Allegro był wystawiony przez 10 dni i nic. Za duża konkurencja. Sporo podobnych laptopów w tych samych cenach i jeszcze z trzymającymi bateriami od firm dających gwarancje rozruchowe, choć sam chciałem złapać klienta na nową torbę na laptopa z myszką bezprzewodową (wygrałem ponad pół roku temu, nawet nie rozpakowane było. Nadal w folii), które to dorzucałem do kompletu. Oczywiście zasilacz i inne pierdoły także.
Wystawiłem się na gumtree - choć 2x więcej wyświetleń jak na allegro w tym samym czasie, to kontaktu żadnego. Więc spróbowałem na tablica.pl i polecam ten serwis. Jak nie idzie na allegro, to wystawiaj na tablicy. Tam moja oferta była najkorzystniejsza. Dodam, że wystawiłem całość za 220 zł, a kompy innych były 2x słabsze, jak miały torby, to używane, a ludzie wołali taką samą lub połowę wyższą cenę. Nie słyszeli o czymś takim jak allegro? Moja cena była realna, a nie wymarzona.
Jednak zauważyłem, że na tablicy jest większa szansa na sprzedaż mimo wszystko niż na allegro. Tzn. nie wszystkiego i nie zawsze. Żeby kompa sprzedać musiałem wyróżnić ogłoszenie, bo po pierwszym dniu oferta spadała z pierwszej strony na kolejne. Kosztowało mnie to 11 zł, ale się opłaciło, bo przez 7 dni była widoczna na pierwszej stronie, zaraz u góry kategorii. Na allegro coś takiego kosztuje 18 zł na cały okres aukcji. Telefonów było dużo i tym samym pragnę bardzo NIE - pozdrowić wszystkich uchowanych w dżungli osobników, którzy nie wiedzą do czego służy telefon w zamyśle kontakt. Umawiają się tacy, twierdzą że chcą, że zadzwonią nazajutrz o której będą. Inni zainteresowani dzwonią, a ja nie wiem co odpowiadać, czy komp aktualny czy nie. Szkoda, że na tablicy nie ma czarnych list i komentarzy, bo nie chcę mieć z wami nic więcej do czynienia. Jeden pan był konkretny. Dzwonił 10x w ciągu dnia (nie odbierałem, bo spałem), rozmawiałem z nim przez gg i telefon, umówiliśmy się na wczoraj. Przyjechał w godzinach, o których pisał, że się zjawi. Sprawdził wszystko, był sympatyczny, utargował dychę i pojechał. Takich się chwali. Nie chodzi o to, że kupił, a o świetny kontakt i słowność.
Jeszcze nie wiem co sobie za to kupię. Myślałem o dołożeniu jeszcze stówki i tablecie, ale kurde czy mi to potrzebne? Jestem gadżeciarz i zawsze byłem, ale mam telefon z Androidem, który mi starcza, a owego tabletu mógłbym używać jedynie w zasięgu sieci WiFi, jeśli mowa o połączeniu z internetem. Chyba, że jako sprzęt do programów poza domem, znaczy jakiś delikatnych korekt przy zdjęciach, takich zupełnie podstawowych. Ten model świetnie wypadł jak na tą cenę i jest tani. Miałem kiedyś odtwarzacz mp3 tej marki i świetnie działał przez 3 lata. Muszę pomyśleć, bo czuję się teraz trochę jak milioner, który wygrał na loterii, nie mający co zrobić z kasą ;-)

Teraz schodząc z tematu laptopa, kupiłem żonie telefon. Tak się złożyło, że jak była u nas babcia 1,5 tygodnia temu, to dała mi 200 zł "dla bezrobotnego" jak to powiedziała. Nie mówiłem żonie, bo chciałem jej kupić jakiś prezent, więc nie mogła wiedzieć, że mam kasę. Nie mogła się za grosz spodziewać, że skoro ją mam, to będę coś chciał kupić.
Akurat tak nieszczęśnie się złożyło, że jak odprowadzaliśmy babcię na przystanek, to żona mi robiła zdjęcia swoim telefonem. Na wyświetlaczu wszystko fajnie, ale w domu po wrzucenia na kompa, pionowe pasy przez całe zdjęcie. Cóż, moja ekspertyza - siada taśma LCD. Mało tego, planowaliśmy na dniach sprzedawać ten telefon, a tu taka niemiła niespodzianka... :-( Normalnie chciałem żądać za niego 170 zł, ale w wyniku nowych okoliczności, nie będę ludzi w konia robił i wciskał im niepełnowartościowego towaru. Taśma na allegro z wysyłką to 10 zł. Jednak jak oglądałem filmik jak się ją wymienia, to dałem sobie spokój. Zapytałem w okolicznym serwisie ile kosztuje wymiana - 60 zł. No cóż, nie opłaca się naprawiać, bo któż mi kupi ten telefon za 180 zł, skoro za tyle są całe zestawy, a ja mam tylko ładowarkę? Nawet jeśli taśma nowa.
Wystawiłem go za 120 zł, a sam zacząłem przeszukiwać aukcje z telefonami. Żona wcześniej sobie wybrała, jednak myślała, że kupuje za swoje, a nie za moje. Po drodze poprosiłem kolegę, aby mi wpłacił 200 zł (tak, żeby żona nie wiedziała, że mam, bo dotychczas ja dawałem jej gotówkę, a ona puszczała mi przelew) i szukałem. Niczego na allegro rozsądnego nie znalazłem. Był jeden telefon za 200 zł z wysyłką gratis, podobno stan idealny, ale użytkownik tylko 1 komentarz. Staram się nie wchodzić drugi raz do tej samej rzeki, więc olałem. Chodzi o to, że już kupowałem od takich i były problemy. Fakt, ja też kiedyś zaczynałem, ale ja to ja :-)
Tak więc zacząłem przeszukiwać tablica.pl. Najpierw w swoim mieście, potem cała Polska - a może ktoś zechce się zgodzić na wystawienie telefonu na allegro tylko po to, bym zakupił?
Znalazłem jedną ofertę, ale w Warszawie. Daleko. Cena 200 zł do uzgodnienia, a telefon podobno przeleżał 2 lata w szafie, stan nowy, nieużywany. Nietrafiony prezent. Nie chciało mi się wierzyć. Ten telefon jako nowy 2 lata temu kosztował 700 zł, a ktoś, by go trzymał 2 lata, by sprzedać za 200??
Napisałem, dowiedziałem się, że Pani nie chce wystawić na allegro, nie chciałaby też wysyłać, choć może zrobić wyjątek, jednak woli odbiór osobisty. Napisałem do Okuka67 (kto zna, ten zna) zapytać czy nie zrobiłby mi przysługi. Zrobiłby, nie ma problemu. Tak więc ugadałem się z panią na 180 (choć sam proponowałem 190 + wysyłka). Okuka67 w miniony wtorek odebrał telefon i sprawdził. Wszystko cacy, nawet fabryczna folia na wyświetlaczu. Wygląd jak nowy. Wysłał w środę, kurierem, telefon dostałem wczoraj tj. w czwartek. Tym samym pragnę podziękować za świetnie, bardzo bezpiecznie zapakowaną paczkę, którą można, by wrzucić do rzeki i rzucać o beton z 10-go piętra, a przedmiotowi i tak nic, by się nie stało. Rozpakowałem i faktycznie. Akcesoria takie jak słuchawki, kabel usb, przejściówka na jacka, fabrycznie zapakowane, nigdy nie otwierane, a sam telefon jakby nigdy przez nikogo dotykany nie był. Sprawdziłem najważniejsze funkcje i czekałem na żonę. Całkowity koszt powiększony o podziękowanie w postaci papierosów dla tego, dzięki któremu telefon do mnie dotarł. Może niewiele, ale więcej nie miałem.
I jeszcze na koniec, żeby nie było, że jestem taki szlachetny, to postawiłem żonie warunek - oddaje mi obecny telefon, a ja go sobie sprzedam za tyle za ile uznam i kasa moja. Tak więc zrobiłem jej prezent za jakieś 80-90 zł, a nie 200. Jednak i tak się bardzo cieszyła i była zaskoczona, bo nic, a nic się nie spodziewała takiego obrotu sprawy. Normalnie nie umiem dochować tajemnicy, a teraz musiałem to robić 1,5 tygodnia. No i na koniec jaki telefon kupiłem? - Samsung S7220
Naprawdę go polecam. Sam go miałem rok temu i żałowałem, że sprzedałem. Wszak nie jest to smartfon z Androidem, ale ma wytrzymałą baterię, niezły aparat jak na telefon i świetne, wyraziste dźwięki, zupełnie jakby to był telefon z serii Walkman w Sony Ericssonach.
No! Dotarliśmy do końca. Sorry za długość, ale ja nie umiem krótko pisać, a zawsze się staram opowiedzieć wszystko :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za przeczytanie