poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Po wizycie u lekarza

Więc jak obiecałem, tak dotrzymuję słowa. Wynik na dole. Wyciąłem tylko fragment, bo reszta w normie, krew także. I powiem Wam, że jestem zadowolony z wyniku. Zaniepokoiły mnie także, ale zadowolenie jest wiele większe. Może to głupie, że cieszę się, że nie wszystko jest w normie, ale wyobraźcie sobie sytuację, że Wam coś dolega, robicie badania, a wg nich jak na złość wszystko wychodzi w normie - i cóż wtedy zdziałać? A dzięki temu, że wiem, co jest nie tak, wiadomo jak to leczyć. I wynik badania jest logiczny, bo bóle miałem właśnie na wysokości wątroby. Odżywiam się jak każdy, nie żrę jak świnia :) samych tłustych rzeczy, nie obżeram się, alkoholu nie piję w ogóle (chyba, że liczyć 1,5 roku temu pół piwa; 15 m-cy temu pół butelki Ballantines'a, 2 m-ce temu kielich czerwonego wina na 3x, co godzinę każda), bo stale przyjmuję leki, a jednak wątroba do regeneracji :/
Pani doktor mnie zbadała tu i tam, zmierzyła ciśnienie (też w normie), wypytała o wszystko (o tyle rzeczy ostatnio mnie pytano, gdy robiłem badania do Żandarmerii). Przepisała lek Heparegen 100mg, 100 tabletek. Brać 3x dziennie, czyli przez 3 m-ce i się zgłosić na kontrolę, a wcześniej jeszcze przyjść z wynikiem USG (skierowanie wyżydziłem, a jak! Jak pracowałem, to podatki płaciłem, prawie nie korzystałem, więc coś mi się od życia należy. Poza tym jestem ubezpieczony), więc zadzwonię dziś się zarejestrować (ciekawe na kiedy mi termin wyznaczą, ale pracownia mała, więc mam nadzieję, że nie będę czekał 3 lata ;) ), zrobię i przyjdę z wynikiem. Po badaniach mam nadzieję, że dodatkowo USG nie wykaże niczego ponadto, co w wynikach. Tyle, co wyszło w zupełności wystarczy. Satysfakcjonuje mnie, bo wiadomo jak leczyć.
Zobaczymy czy jeszcze będę się musiał zwijać z bólu... Lepiej, żeby nie.
ASPAT niby delikatnie podwyższone, ale z tym ALAT, to nieźle pocisnąłem.

6 komentarzy:

  1. hmm... tak wysoki - może być niewesoło. No chyba, że ostro ćwiczyłeś? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie piję, jeśli o to chodzi. Ostatni alkohol to symbolicznie czerwone wino 2,5 m-ca temu, a jeszcze wcześniej Ballantines w grudniu 2010 lub styczniu 2011. Dokładnie nie pamiętam. Lata temu :)
    Sam nie wiem, co mogło się do tego przyczynić. Biorę pod uwagę jedynie leki, które stale przyjmuję, ale przecież nie mogę ich odstawić :/

    OdpowiedzUsuń
  3. nie - podobno ćwiczenia fizyczne (intensywne) podnosza poziom :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ty świntuch jesteś :D
    Sądzę, że to nie ten powód :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale ja wiesz myślałam o podnoszeniu ciężarów czy czymś takim ... To raczej Ty świntuszysz :DDDD

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja głupi myślałem, że co innego Ci chodzi po głowie... ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za przeczytanie